Siedziałam w limuzynie prawie zasypiając . Była już godzina 2:48. Chciałam jak najszybciej dotrzeć do hotelu i rzucić się na łóżko . Szczerze mówiąc chłopaki aż tak bardzo nie zaszaleli dziś z alkoholem. Można było się z nimi dogadać. Po Louisie i Harrym w ogóle nie da się poznać że coś wypili.
Pożegnałam się z chłopakami i poszłam na 'swoje piętro' . Otworzyłam drzwi i ujrzałam nieprzytomną Weronikę leżącą na podłodze .
- Matko ! Wera ! Co jest ? Słyszysz mnie ? Odezwij się ! - Nie wiedziałam co mam robić. Zadzwoniłam szybko do Harrego :
- Harry przyjdź tu szybko. Błagam Cię. Coś się stało Weronice, leży nieprzytomna a ja nie wiem co mam robić. Proszę pomóż mi - krzyczałam zdenerwowana do słuchawki, byłam cała roztrzęsiona, łzy napływały mi do oczu.
- Zaraz będę, uspokój się. Wszystko będzie dobrze . - i rozłączył się.
Zadzwoniłam szybko po pogotowie i po Sabine.
Do pomieszczenia przybiegł szybko Harry z Louisem .
-Co się stało ? - zapytał Louis klękając obok dziewczyny.
-Nie wiem. Gdy weszłam ona już tu leżała . - mówiłam cała zapłakana .
Sabina przybiegła tak szybko jak tylko mogła .
- Matko święta ! Co się stało ? - kobieta próbowała nawiązać jakiś kontakt z Weroniką .
Louis starał się wszystko wytłumaczyć Sabinie , ja nie byłam w stanie. Po 10 minutach przyjechało pogotowie. Lekarze położyli ją na noszach i wynieśli z hotelu. Sabina pojechała razem z Weroniką .
Stałam zapłakana przed podjazdem patrząc jak przyjaciółka odjeżdża w karetce.
- Wszystko będzie dobrze. - przytulił mnie Harry a ja wybuchłam płaczem .
-Muszę tam jak najszybciej pojechać. Nie zostawię jej- oznajmiłam i wyjęłam telefon komórkowy by zadzwonić po taksówkę , ręce mi się trzęsły i miałam problem z wybraniem numeru.
-Załatwię taksówkę. Jedziemy z Tobą - oznajmił Louis. Akurat przejeżdżała obok nas taksówka. Chłopak dał gest ręką kierowcy. Do szpitala dojechaliśmy w 15 minut. Na korytarzu zobaczyłam Sabinę rozmawiającą z lekarzem . Podbiegłam do nich .
-I co z Weroniką ? - zapytałam zdyszana
-Weronika zażyła zbyt dużą dawkę narkotyków. Jej organizm jest wyczerpany. Całe szczęście że to tylko tak się skończyło - tłumaczył lekarz .
Odwróciłam się w stronę chłopaków .
- To moja wina. Nie potrzebnie zostawiłam ją samą z tą całą Kate . Od początku wydawała mi się dziwna.- znowu zalałam się łzami .
- Właśnie nie. To nie twoja wina. Nie mogłaś tego przewidzieć . To była jej decyzja . - Harry otarł moje łzy i mocno mnie przytulił .
-Harry ma rację . Z kąt mogłaś wiedzieć że coś takiego strzeli jej do głowy . Ona nie jest już dzieckiem i powinna umieć o siebie zadbać. - mimo wsparcia ze strony chłopaków byłam załamana. Cały czas obwiniałam siebie o to co się wydarzyło . Miałam wyrzuty sumienia że poszłam na tą galę.
- Słuchajcie, jest późno a wy jesteście zmęczeni, wracajcie do hotelu, ja zostanę z Weroniką. - zaproponowała Sabina.
- Nie ma mowy. Nie mogę jej tu samej zostawić. - zaprotestowałam
- Przecież ja z nią zostanę . Przyjdziesz do niej jutro rano. Musisz się wyspać . Wydaje mi się że Weronika nie chciałaby żebyś zarwała noc przez jej głupotę. - kobieta odgarnęła mi włosy z czoła.
- Naprawdę chciałabym być teraz przy niej . - nie dawałam za wygraną. To moja przyjaciółka i muszę być z nią w tych trudnych chwilach .
- Sabina ma rację. Przyjedziemy jutro z samego rana. - oznajmił Harry .
- Chłopcy zabierzcie ją do hotelu i zaopiekujcie się nią. Widać że jest w szoku . - kobieta zwróciła się do Louisa i Harrego.
Z niechęcią wyszłam ze szpitala . Było dość zimno a ja nawet nie zdążyłam się przebrać, cały czas byłam w sukience. Harry zauważył że trzęsę się z zimna i zarzucił na moje ramiona swoją marynarkę .
Dotarliśmy do hotelu
- To ja idę do siebie - powiedziałam kierując się w stronę windy
-Idę z Tobą. Nie zostawię Cię teraz samej - oznajmił Harry. - Louis pójdziesz do mojego pokoju i przyniesiesz mi jakieś ubrania ? Muszę się przebrać . - skierował pytanie w stronę przyjaciela .
- Przecież nic mi nie jest . Mogę sama o siebie zadbać. - spojrzałam na nich
- Nie ma mowy . Harry pójdzie teraz z tobą a ja zaraz do was dołączę. - zawołał Louis wchodząc do drugiej windy .
No dobra może byłam w lekkim szoku . Ale to nie powód do tego żebym była ' pilnowana ' .
Weszłam do swojego pokoju, wyjęłam z szafy szare, dresowe spodnie i białą bokserkę . Przebrałam się w łazience, spięłam włosy i niechlujnego koka, ponieważ strasznie mi przeszkadzały .
Usiadłam na kanapie i otuliłam się kocem. Cały czas myślałam dlaczego Wera sięgnęła po narkotyki . Nigdy by mi nawet na myśl nie przyszło że ona może coś takiego zrobić. Harry usiadł obok mnie o dał mi kubek z gorącą herbatą .
- Nie zadręczaj się już tym . Doskonale wiesz że to nie twoja wina - przytulił mnie chłopak
- Może i tak, ale dlaczego ona to zrobiła ? Co się takiego stało ?
Do salonu wparował Lou z ubraniami . Usiadł obok mnie a Harry poszedł się przebrać .
Powoli odpływałam . Naprawdę byłam już zmęczona . Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Chłopaki zaczęli rozmawiać między sobą w kuchni po czym Lou wyszedł. Byłam już pół przytomna .
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju . Położył się obok mnie i zasnęliśmy.
Rano obudziłam się wtulona w niego . Spojrzałam na zegarek, była już 08:57
- O nie ! - zerwałam się.
- Co się stało - zapytał zaspany Harry .
-Jest już późno . Muszę jechać do Wery . - poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się i byłam już gotowa do wyjścia . Harry uparł się że chce pojechać ze mną. Musiałam na niego poczekać.
***
Weszłam do sali na której leżała Weronika . Dziewczyna spała a przy niej siedziała Sabina.
- Lepiej już z nią ? - zapytałam
- Tak, jeszcze dziś wyjdzie ze szpitala . - odetchnęłam z ulgą .
Gdy Wera się obudziła kobieta zostawiła nas same . Rozmawiałam z nią godzinę . Dowiedziałam się że to Kate dała jej to świństwo . Poszło o to że to ja niby wolę chłopaków bardziej od niej , że już jej nie lubię i gadam na nią różne rzeczy . Między innymi dlatego zaczęła spędzać więcej czasu z Kate , która jeszcze bardziej mieszała . W końcu Wera nie wytrzymała i uległa Kate. Matko co ta dziewczyna jej nagadała . Wera nie chciała mi wszystkiego powiedzieć ale przyznała się że źle postąpiła nie wyjaśniając tego ze mną.
Wyszłam na korytarz ponieważ do sali wszedł lekarz.
- I co ? W porządku z nią ? Wyjaśniłyście sobie już wszystko ? - zapytał Harry który cały czas na mnie czekał. W ogóle o nim zapomniałam .
- Jest okej . Już wszystko wiem .- opowiedziałam wszystko chłopakowi. Wyglądał na zdziwionego.
***
Wyszliśmy wszyscy ze szpitala łącznie z Weroniką . Sabina oznajmiła że wprowadzi się do nas i że zostanie z nami do końca naszego pobytu w Londynie . Zostały jeszcze dwa tygodnie . Nie mogę sobie wyobrazić jak będzie wyglądało moje życie bez chłopaków .
Wchodząc do hotelu Sabina poprosiła mnie żebym poszła do chłopaków na jakieś 2 godziny, ponieważ chciała poważnie porozmawiać z Werą.
-No ładnie. Zaczną się kazania - powiedziała bez entuzjazmu dziewczyna
Wchodząc do 'apartamentu ' zastaliśmy ciszę. Reszta chłopaków jeszcze smacznie spała .
Lou zamówił śniadanie .
- Ja dziękuję. Nie jestem głodna - oznajmiłam
-"EEEE" zła odpowiedź !- krzyknął Louis
-Przecież musisz coś jeść. - powiedział z troską Harry podsuwając mi naleśniki pod nos
- Jeśli sama nie zjesz to będę musiał Cię nakarmić - dodał Lou , który bacznie mi się przyglądał czy na pewno jem . Zjadłam na siłę jednego naleśnika.
Usiadłam na kanapie obok Harolda i położyłam głowę na jego kolanach .
- Widzę że jesteś strasznie zmęczona. - zauważył - Nie dziwę się, spałaś tylko jakieś trzy godziny.
Zaniósł mnie do swojego pokoju, zresztą jak zwykle, i położył się obok. Też było widać że jest zmęczony . To była ciężka i długa noc . Mam nadzieję że to był pierwszy i ostatni taki wybryk Wery .
-------------------------------
Yeahh ! Mamy kolejny rozdział ! ; ) . Chciałam wam podziękować za tyle pozytywnych komentarzy. Szczerze, to na początku myślałam że ten blog będzie jedną, wielką porażką. ;)
Ostatnio wpadłam na pomysł żeby zrobić twitcam xD ale muszę się jeszcze nad tym zastanowić ; P
Co myślicie ? ;D
A tak przy okazji , mój twitter : Dzel_D ( https://twitter.com/#!/Dzel_D )
Świetny :) a i fajny pomysł z tym twitcamem :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! Trochę dramatów ten teges .. ale już jest oki ! ^^ Niech ona nie wyjeżdza do domu ! Niech zostanie z chłopakami ! ; )Hmm..Twictam ? Dobry pomysł . ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ! xxx
Cudeńko, nieżle namieszłaś :I no ale tak troche ciekawiej ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego rodziału, Buźkaa :**
Świetny :) Czekam na kolejny mam nadzieję że już niedługo ;) proszę poinformuj mnie o nn możesz tutaj http://lilianddylan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper super super :)
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejny ;))
świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńtrochę mnie zszokowała akcja Wery.
Czekam na kolejny i zapraszam na moje blogi:
my-love-is-beautiful.blogspot.com
bonicniejestkolorowe.blogspot.com
Super :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następne rozdziały :D
Zapraszam na bloga z opowiadaniem o One Direction http://my-life-it-one-direction.blogspot.com/ Jeśli już wejdziesz i przeczytasz to proszę pozostaw komentarz ze swoją opinią, jest dla mnie ważna.
OdpowiedzUsuńJeśli dasz radę to możesz mnie informować o nowych postach. Pozdrawiam. ;)
Świetny blog.! Bardzo fajne opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuń