niedziela, 27 maja 2012

Rozdział XXII- "Ja, Harry Styles zrobię wszystko żeby moja dziewczyna odzyskała pamięć!"

-Jak to amnezję?- dopytywał z niedowierzaniem Louis
Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Ominąłem chłopaków i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem do ręki zdjęcie Angeliki, które stało w ramce na mojej szafce nocnej i rzuciłem się na łóżko. Cały czas wpatrywałem się w fotografię i wspominałem czasy przed wypadkiem.
-Dlaczego?- zadawałem sobie pytanie.
A co jeśli już nigdy nie odzyska pamięci? Co będzie z nami? Czy musimy zacząć naszą znajomość od nowa? A co jeśli coś nie wyjdzie i nie będzie chciała już być ze mną?

-Harry, wstawaj. Jedziemy do szpitala.- zza drzwi wyłonił się Louis.
-Dajcie mi 10 min.- szybko podniosłem się z łóżka. Gdy się ubrałem i ogarnąłem, wziąłem do ręki zdjęcia i  zszedłem na dół gdzie wszyscy już na mnie czekali.
-Nie jesz  śniadania? -zapytał Niall wskazując na stół na którym znajdowały się tosty.
-Nie dzięki, nie jestem głodny. Jedźmy już.- rzuciłem wychodząc z domu. 

-Możemy wejść?- wychyliłem się zza białych drzwi.
-Oczywiście- odpowiedział jej ojciec.
-Cześć, mam dla Ciebie parę zdjęć. - wręczyłem dziewczynie zdjęcia.
Analizowała dokładnie każdą fotografię.
-Kim wy dla mnie jesteście? - zapytała nie przestając oglądać zdjęć.
-Przyjaźnimy się- wyrwał się Liam.
-Jesteśmy przyjaciółmi.- powiedział  Zayn.
-Najlepszymi- dodał Niall
-Tak, jesteśmy przyjaciółmi, ale to ja jestem ten najlepszy.- poprawił swoje włosy Louis.
Angelika się uśmiechnęła i spojrzała na mnie tak jakby była ciekawa co ja powiem o tej przyjaźni.
-A ja...-zacząłem- Ja jestem twoim chłopakiem.
-Jesteśmy razem? - zrobiła zdziwioną minę.
-Tak.
-I to już jakiś czas.- wtrącił Louis
Angelika nic nie odpowiedziała. Oglądała zdjęcia dalej.

Siedząc w gabinecie lekarskim rozmyślałam. A co jeśli już nigdy nie będzie jak dawniej? Nie poradzę sobie z tym.
-Słucham Cię młody człowieku.- odezwał się lekarz, który właśnie wszedł do gabinetu.
-Doktorze, czy ona odzyska pamięć? - spytałem z nadzieją.
-To nie zależy ode mnie tylko od Angeliki i od Ciebie, jej znajomych.-usiadł na swoim miejscu.
-Jak to ode mnie?- zdziwiłem się
-Musisz jej w tym pomóc, opowiadaj jej co działo się przed wypadkiem, pokazuj wspólne zdjęcia, nagrania. To wszystko może jej pomóc. Może dzięki temu zacznie sobie coś przypominać.
-Czyli jest jakaś nadzieja?
-Nadzieja jest zawsze.- odparł.- Możliwe że jeszcze jutro wypiszemy ją ze szpitala.
-Naprawdę ? To wspaniale.- ucieszyłem się.
-Tylko pamiętaj. Musisz jej poświęcać dużo czasu.- dodał.
-Oczywiście.

Teraz wszystko w moich rękach. Ja, Harry Styles zrobię wszystko żeby moja dziewczyna odzyskała pamięć i żebyśmy mogli żyć długo i szczęśliwie!
-Harry. Angelika chce z Tobą rozmawiać.- zawołał Louis. Wszedłem do sali. Wszyscy wyszli, zostawili nas samych.
-Chciałaś ze mną porozmawiać. - usiadłem obok.
-Tak. Posłuchaj.-zaczęła nieśmiało.-Nie wiem co teraz będzie, nie wiem co mam robić. Wiem że mnie kochasz i wiem że ja Cię też kochałam, ale teraz nic nie czuję. Kompletnie nic. Mam pustkę w głowie. Jeśli naprawdę jesteśmy sobie pisani to będziemy kiedyś razem...
-Czyli.. Zrywasz ze mną?- czułem jak wszystko w jednej chwili straciło sens.
-Przepraszam. Tak chyba będzie najlepiej. Nie chcę Cię ranić.- Po jej policzkach spłynęły łzy.
-Rozumiem.-Otarłem jej łzy.- Zacznijmy od nowa. Poznajmy się na nowo i zobaczymy co z tego wyjdzie.- dodałem.
-Dobrze. Dziękuję że mnie rozumiesz.
Wyszedłem z sali, oparłem się o ścianę i osunąłem się. Czułem jak łzy napływają mi do oczu.
Muszę zrobić wszystko by ją odzyskać.

___________________________________
Kolejny krótki rozdział. Obiecuję że następny będzie dłuższy.
Chciałam podziękować za tyle miłych komentarzy i za tyle wejść na tego bloga ;D
+ chciałam polecić bloga  Gusi  i Juliett . Uwielbiam Was dziewczyny ! ;*

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział XXI- Z punktu widzenia Harrego.

To trwa już zbyt długo. Jak to możliwe że dziewczyna jest trzy miesiące w śpiączce a lekarze nic z tym nie robią, cały czas powtarzają "Nie trać nadziei, musimy czekać, teraz nie możemy nic zrobić". Co z nich za lekarze? Mam już tego dość! Ja już tak dłużej nie mogę. Moje życie straciło sens.
-Harry, wiem że jest Ci ciężko, tak jak nam wszystkim, ale proszę, postaraj się. Musisz dać z siebie wszystko na scenie. Zrób to dla Angeliki.- z zamyślenia wyrwał mnie Liam.
Zacisnąłem zęby, wziąłem do ręki mikrofon, który nerwowo ściskałem i nasza piątka wyszła na scenę.
Starałem się jak tylko mogłem, zachowywałem się na scenie tak jak zawsze, ale to nie zmienia faktu że cały czas myślałem tylko o niej.
Śpiewaliśmy piosenki, fani tańczyli, skakali, śpiewali razem z nami. Przy "I want " jakaś szalona fanka wskoczyła na scenie i zaczęła uciekać przed ochroną. Louis zmienił słowa piosenki na " She's crazy" co mnie bardzo rozbawiło. Moja radość nie trwała zbyt długo, bo przyszedł czas na "Moments". Gdy zacząłem śpiewać swoją solówkę przed oczami miałem Angelikę. Głos mi zadrżał, a po policzkach zaczęły spływać  łzy.
Musiałem zejść ze sceny.
-Co jest? -zapytał Zayn, który poszedł za mną.
- Nie dałem rady. Przepraszam. Ta piosenka mnie przerosła. Czasami mam wrażenie że te słowa, staną się jawą.- spuściłem wzrok.
-Nawet tak nie myśl! Angelika niedługo się obudzi i będzie tak jak zawsze. Poradzimy sobie. Mamy siebie.- jego słowa podniosły mnie na duchu.
Wziąłem się w garść i wróciliśmy na scenę. Gdy piosenka się skończyła wytłumaczyłem wszystko fanom i ich przeprosiłem. Jakaś dziewczyna rzuciła mi karteczkę na której było napisane : "Jesteśmy z Tobą! "
-Dziękuję.- powiedziałem ocierając łzy.

Po koncercie od razu pojechałem do szpitala. Przy Angelice siedział jej ojciec.
-Dobry wieczór. - wszedłem do sali.- Jest już późno. Niech pan wraca do domu, ja przy niej zostanę.
-Jesteś pewien? -spytał ziewając.
-Tak.
-Przepraszam że Cię zostawię samego, ale jutro rano jadę załatwić parę spraw związanych z Angeliką, chcę aby się jak najszybciej obudziła. - oznajmił wstając. Pocałował ją w czoło  i założył kurtkę.
-Nie ma problemu. Wszyscy tego chcemy.
Zostaliśmy sami. Usiadłem obok i złapałem ją za rękę.
-Brakuje mi Cię. Jestem na skraju załamania. Chciałbym  żeby było jak kiedyś. Powoli tracę nadzieję że Cię jeszcze kiedyś usłyszę, że pójdziemy gdzieś razem, zrobimy coś szalonego. Chciałbym poczuć że jesteś przy mnie. Proszę obudź się, nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Kocham Cię!- po policzkach zaczęły spływać mi łzy, zamknąłem oczy. Poczułem jak ścisnęła moją dłoń. Momentalnie podniosłem głowę do góry i zauważyłem jak powoli otwiera oczy.
-Boże! Angelika! - zacząłem krzyczeć.
-Gdzie ja jestem? Co się stało?- wyszeptała z ledwością.
-Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek. Matko! Obudziłaś się!- W moim sercu zapalił się płomień radości. Byłem szczęśliwy jak nigdy. Zawołałem lekarza, który pośpiesznie przyszedł.
-Jak się czujesz? - skierował pytanie do Angeliki, która była jeszcze oszołomiona.
-Dziwnie. Boli mnie głowa.- złapała się za nią .
-To normalne w twoim stanie. Zaraz podam Ci leki przeciw bólowe.
Podszedłem bliżej -Nawet nie wiesz jak się cieszę. Czekałem trzy miesiące.- zacząłem.
-Jak to trzy miesiące? Kim jesteś? - patrzyła na mnie jak by pierwszy raz mnie widziała.
-Jak to? Nie poznajesz mnie?
Pokręciła przecząco głową, a lekarz zaczął zadawać jej różne pytania.
-Nic nie pamiętam.-zaczęła płakać.
-Musimy zabrać ją na badania. Wygląda na to że ma amnezję. Proszę poinformuj jej rodzinę o jej stanie.- powiedział wychodząc z sali razem z Angeliką.
Dlaczego muszą być zawsze jakieś przeszkody? Dlaczego nie może się w końcu wszystko ułożyć?
Wyjąłem z kieszeni telefon. Zadzwoniłem do jej ojca i powiedziałem mu o wszystkim. Był załamany tak jak ja. Powiedział że przyjedzie jak najszybciej.
Czekałem na korytarzu aż zrobią badania Angelice i dowiem się czegoś więcej. Po 20 minutach do szpitala przyjechał jej ojciec. Od razu poszedł do gabinetu lekarskiego. Po długiej rozmowie wyszedł i szedł w moją stronę.
-I co z nią? - odruchowo szybko wstałem.
-Ma amnezję. Może potrwać tydzień, miesiąc albo nawet rok.-Jego głos zadrżał.
-Co? Jak to? Nie! To niemożliwe. - osunąłem się po ścianie.
Myślałem że już wszystko będzie dobrze.
-Jedź do domu. Powiedz swoim kolegą jaka jest sytuacja. Przyjedźcie jutro i jeśli macie jakieś wspólne zdjęcia z Angeliką to przywieźcie je. Musimy pomóc jej odzyskać pamięć.
-Dobrze. Ale miał pan przecież gdzieś jechać jutro.
-To już nie aktualne. Obudziła się.- lekko się uśmiechnął.

Wsiadłem do taksówki i po 10 minutach byłem już w domu. Nacisnąłem na klamkę i powoli otworzyłem drzwi. Przede mną stanęła całą czwórka.
-Coś się stało?- zapytał Niall.
-Angelika się obudziła.- powiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy a chłopaki zaczęli skakać i krzyczeć z radości.
-Harold co jest? Czemu się nie cieszysz?- Louis potargał moje włosy.
-Bo..- zacząłem.- Ma amnezję.- wszyscy ucichli, a ich miny stały się poważne.

__________________________________________
I jest kolejny rozdział ;) Może być?
Specjalnie dla Juliett wstawiam zdjęcie kolczyka w chrząstce ;P


















Przepraszam za jakość ;/

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział XX-Perspektywa Harrego cz.2.

Perspektywa Harrego

Od wypadku minął już tydzień a ona nadal się nie wybudziła. Jestem przy niej cały czas, dzień w dzień, zostaję w nocy. Cały czas mam nadzieję że otworzy oczy, uśmiechnie się, powie cokolwiek. Proszę tylko o jedno, o to żeby się wybudziła z tej cholernej śpiączki, czy to aż  tak wiele? Dlaczego to przytrafiło się akurat jej? Nie mogłem to być ja? Oddał bym swoje życie za nią.
-Harry.- Na salę wszedł jej ojciec -Jedź do domu, odpocznij. Ja z nią zostanę.
-Nie chcę.- cały czas trzymałem ją za rękę.
-Angelika nie chciałby żebyś chodził zmęczony, niewyspany. Jedź do domu i jak się wyśpisz to wrócisz. W tym czasie ja nie będę z niej spuszczał wzroku. Jeśli coś się wydarzy od razu do Ciebie zadzwonię.- przekonywał mnie.  W sumie to ma rację, muszę być silny, dla niej, dla nas.
-Dobrze.- wstałem z krzesła i pochyliłem się nad nią.
-Niedługo wrócę.- Skierowałem słowa do Angeliki, pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z sali.

Szedłem ulicą ze spuszczonym wzrokiem, nie zwracałem na nic uwagi. W pewnym momencie zaczepiły mnie jakieś dziewczyny.
-Wszystko będzie dobrze. Niedługo Angelika się obudzi i będziecie razem szczęśliwi, pamiętaj że zawsze możesz liczyć na swoich fanów. Jesteśmy z Tobą, i codziennie modlimy się za Angelikę.- powiedziała jedna z nich.
-Dziękuję. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.- przytuliłem je.


-W końcu jesteś. Zaczynałem się już o Ciebie martwić.- skierował w moją stronę Louis.
-Nie potrzebnie.- odpowiedziałem omijając wszystkich i udałem się w stronę swojego pokoju.
Położyłem się na  łóżku i próbowałem zasnąć, ale bez skutku. Cały czas myślałem o Angelice. A co jeśli się nie wybudzi? Nie chcę jej stracić. Nie wyobrażam sobie życie bez niej.
-Mogę wejść?- zza drzwi wyłonił się Louis.
-Jasne.
-I co z Angeliką?- usiadł na łóżku.
-Bez zmian.- spuściłem wzrok.
-Zobaczysz, wszystko się w końcu ułoży.- pocieszał mnie.
-To samo powiedział mi jej ojciec i fanki, które spotkałem wracając ze szpitala.- patrzyłem pustym wzrokiem przez okno.
-Pamiętaj że masz wsparcie. Zawsze możesz na nas liczyć.
-Potrzebuję tylko i wyłącznie Angeliki, to ona nadawała sens mojemu życiu, chcę codziennie zasypiać i budzić się przy niej, to dzięki niej jeszcze nie zwariowałem na tym chory świecie, który jest taki niesprawiedliwy.- Spojrzałem na przyjaciela ze łzami w oczach.
-Wiem, że jest Ci ciężko, mi też. Brakuje mi jej.- Louis wyraźnie posmutniał.
-Bez niej jestem nikim!- rozpłakałem się jak małe dziecko.
                                ***
To już zbyt długo trwa. Wariuję bez niej. Chciałbym usłyszeć jej głos. Chłopaki zauważyli że z dnia na dzień jestem coraz bardziej przybity. Powoli tracę nadzieję.


_________________________________________
Trochę krótki. Ale chciałam coś teraz napisać, bo nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Dziś jest zebranie i bardzo możliwe że zapowiada się szlaban na komputer przez wagary i zrywanie się z lekcji xD. Miejmy nadzieję że nie będzie tak źle..

piątek, 11 maja 2012

Rozdział XIX- perspektywa Harrego

Znowu urwał mi się film. Obudziłam się w swoim łóżku. Pewnie Harry mnie przyprowadził. Kochany jest.
Zeszłam na dół, byłam sama, ojciec zostawił mi karteczkę na której napisał że jest w pracy i że zostawił mi pieniądze na zakupy bo lodówka jest pusta.
Ogarnęłam się, wzięłam pieniądze, kluczyki do samochodu i wyszłam zamykając dom. Wsiadłam do auta i ruszyłam w stronę marketu.
Nie jestem przyzwyczajona do jazdy po Londynie, starałam się jechać ostrożnie. Spojrzałam w boczne lusterko i zobaczyłam dwa ścigające się samochody sportowe. Kto normalny ściga się w biały dzień po Londyńskich ulicach? Poczułam jak jeden z nich wjechał w tył mojego samochodu, uderzenie było dość mocne i straciłam panowanie nad autem, uderzyłam w barierkę i samochód wylądował na dachu.

Z perspektywy Harrego 

Zayn kończył nagrywać swoją solówkę w studiu. Czekając na niego oglądałem TV z resztą chłopaków. Latałem po kanałach szukając czegoś ciekawego.
-Zostaw tu. - krzyknął Niall.
-Chcesz oglądać relacja z jakiegoś wypadku? - Zrobił kwaśną minę Louis.
Niall pokiwał głową nie spuszczając wzroku z telewizora. Zacząłem się przyglądać, to dość spoty wypadek samochodowy.
-Nie ma ofiar śmiertelnych. Poszkodowanych jest sześć osób w tym ciężko ranna dziewczyna.- czytała z kartki dziennikarka za którą stała karetka do której wnoszoną tą dziewczynę.
-Yyy.. chłopaki.- zająknął się Niall, który stanął na równe nogi.
- Angelika ! -Krzyknąłem wstając. Stałem tak bez ruchu przez chwilę po czym złapałem bluzę i wybiegłem ze studia. Chłopaki zrobili to samo. Wsiedliśmy do naszego auta, kierowca jechał najszybciej jak tylko mógł. Po 15 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadłem z samochodu i wbiegłem po schodach do szpitala taranując przy tym kilka osób. Szukałem jej po całym szpitalu.
Na korytarzu ujrzałem siedzącego na krześle ojca Angeliki, który twarz miał schowaną w rękach. Podbiegłem do niego.
-Co z Angeliką? Gdzie ona jest? - zacząłem panikować.
-Właśnie jest operowana. Jej stan jest ciężki- podniósł głowę jej ojciec.
Osunąłem się po ścianie a do moich oczu zaczęły napływać łzy. A co jeśli ją stracę? Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Po chwili podeszli do mnie chłopaki. Powiedziałem im co się dzieje teraz z Angeliką.

Siedziałem tak pod ścianą dwie godziny aż w końcu podszedł do nas lekarz.
-Dziewczyna jest w ciężkim stanie. Operacja się udała ale przez najbliższe kilka dni pacjentka będzie w śpiączce. - mówił spokojnie. 
Z bloku operacyjnego wyłoniło się kilku pielęgniarzy którzy właśnie przewozili ją do sali w której miała  spędzić najbliższych kilka dni. Stałem bez ruchu. Leżała na łóżku taka bezbronna, blada i poraniona. Miała kilka szwów na łuku brwiowym i rozciętą wargę. Dotknąłem jej zimnej ręki.
-Proszę się odsunąć.- wydał polecenie jeden z pielęgniarzy i zniknęli za białymi drzwiami.
Spuściłem głowę i wpatrywałem się w podłogę.
-Wszystko będzie dobrze- Przytulił mnie Louis.
-Kiedy będę mógł do niej wejść?- zwróciłem się do jej ojca
-Dopiero za kilka godzin, na razie robią jeszcze jakieś badania.-odpowiedział z łzami w oczach.

Czekałem trzy godziny, w końcu mogłem ją zobaczyć. Wszedłem do środka. Wolnym krokiem zbliżyłem się do łóżka i  usiadłem obok. Złapałem ją za rękę która była zimna. Łzy spływały mi po policzkach. Dlaczego ona musi tak cierpieć? Dlaczego nie mogłem to być ja? Jest taka niewinna.
Po godzinie wszedł Liam i Niall. Stanęli naprzeciwko.
-Lekarz powiedział że z dnia na dzień będzie coraz lepiej.- powiedział Liam kładąc rękę na moim ramieniu.
-Wiem, musi być- odpowiedziałem szeptem
-Musimy już jechać, Angelika potrzebuje teraz dużo spokoju- oznajmił Niall.
-To jedźcie, ja zostanę przy niej.-chwyciłem ją ponownie za rękę.
-Przyjechać po Ciebie wieczorem?- zaproponował Liam
-Nie. Nie zostawię jej tu samej.- spojrzałem na niego. - Proszę, zostawcie nas samych- dodałem szeptem.
Pożegnali się i wyszli.
Powiedziałem panu Arkadiuszowi (ojcu Angeliki) żeby pojechał do domu i odpoczął a ja za opiekuję się Angeliką. Na początku protestował ale w końcu uległ. Powiedział że z samego rana przyjedzie i mnie zmieni.
Siedziałem przy niej całą noc trzymając ją za rękę, mówiąc do niej, czasami śpiewając ale nie reagowała. 
_________________________________
Jest kolejny rozdział. Miałam tyle pomysłów ale jakoś nie potrafię tego opisać. Nie wyszedł taki jak chciałam.
Pisałam już że moja roczna kuzynka gdy tylko usłyszała piosenkę WMYB zaczęła tańczyć. Ostatnio leciał w TV teledysk OT a ona stanęła tak blisko telewizora jak tylko mogła i wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana a gdy się już skończył zaczęła płakać wtedy wpadłam na głupi pomysł że dam jej ich plakat. Dlaczego głupi? Bo cały mi obśliniła XD. To chyba najmłodsza fanka 1D ; P 


poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział XVIII- Impreza.

Gdy otworzyłam oczy Harrego już nie było. Na poduszce obok leżała mała karteczka :
Nie chciałem Cię budzić bo tak słodko spałaś. Nie zapomnij o wieczorze, wpadnę po Ciebie o 8. xx Harry.
Czasami boję się że to wszystko to tylko piękny sen z którego zaraz się obudzę.
Zeszłam na dół do kuchni w celu zrobienia sobie jakiegoś śniadania. Ujrzałam  ojca stojącego przy kuchence.
-Witaj królewno. Z czym sobie życzysz naleśnika?- spytał uradowany
-Dzień dobry. Z Nutellą poproszę. Widzę że humorek dziś dopisuje.- zaśmiałam się siadając przy stole.
-Owszem.- Odparł podając mi talerz z masą naleśników.
Po długiej rozmowie dowiedziałam się że powodem jego wprost wspaniałego humoru jest awans w pracy. Cieszył się jak małe dziecko.
 -Dobrze. To ja idę trochę porządzić.- zaśmiał się i wyszedł.

Po całkowitym ogarnięciu się postanowiłam iść na zakupy by kupić sobie coś na tą całą imprezę. Łaziłam po sklepach co najmniej trzy godziny, już traciłam nadzieję że cokolwiek znajdę. Weszłam do ostatniego sklepu i od razu rzuciła mi się w oczy sukienka która wprost krzyczała "Kup mnie". Bez zastanowienia przymierzyłam ją. Od razu ją kupiłam i w końcu mogłam wracać do domu.
Zbliżała się godzina dwudziesta. Wzięłam gorącą kąpiel, założyłam sukienkę   , zrobiłam makijaż i rozpuściłam falowane włosy.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach i szybko je otworzyłam. W progu stanął Harry.
-Wow.. Wyglądasz.. Wow..-nie mógł się wysłowić.
-Jasne, jasne- zaśmiałam się. On przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
-Fuuu!.- zaczął się drzeć Louis wyglądający z limuzyny.- Streszczajcie się.-dodał.
Wsiadając do auta przywitałam się z całą resztą.
Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Przed klubem była masa dziennikarzy i fotoreporterów.
-Harry ! To wy jesteście razem?- zawołał jeden z nich.
-Oczywiście. Wcale się nie rozstawaliśmy. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.- oświadczył i pocałował mnie w policzek.
Weszliśmy do środka. Masa ludzi, których w ogóle nie znałam zaczęła się ze mną witać.

Harry przez cały wieczór nie spuszczał mnie z oka. W każdym możliwym momencie całował mnie, przytulał się, trzymał mnie za rękę, jakby chciał wszystkim pokazać to że jestem tylko jego i nikt nie ma prawa się do mnie zbliżyć. To było zabawne i urocze jednocześnie. Jeszcze nikomu nie zależało na mnie aż tak bardzo jak jemu. 
Kolejny wieczór muszę zaliczyć do udanych. Co ja gadam, każda chwila z nimi jest wyjątkowa. Nie wyobrażam sobie życia bez moich kochanych wariatów.

___________________________________
To chyba najkrótszy rozdział jaki napisałam,  przepraszam.. Szczerze, to nie jestem z niego zadowolona. Nie miałam czasu żeby go sprawdzić, bo wczoraj miałam bierzmowanie i zwaliła się rodzinka. Przyjechała do mnie roczna kuzynka z Wrocławia i jak dziś latałam po kanałach muzycznych i trafiłam na WMYB to od razu zaczęła tańczyć. Ma dopiero rok a już wie co dobre xD.
Olśniło mnie i mam pomysł na kolejne rozdziały tylko muszę wiedzieć czy spodobałoby się wam jak bym zaczęła też pisać z perspektywy Harrego.

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział XVII- Nowy dom.

Wychodząc z lotniska zaatakowała nas masa fanek, nie mówiąc już o fotoreporterach. Mój ojciec był w szoku. To było dla niego coś nowego. Na szczęście w odpowiedniej chwili pojawili się ochroniarze. Pod lotniskiem czekała na nas limuzyna.
-Woww..- ojciec zrobił wielkie oczy.
-Przyzwyczaisz się.- zaśmiałam się.
Wsiedliśmy do auta.
-I wy tak zawsze ?- spytał ojciec który był nadal w szoku.
-Taaa..- odpowiedział bez entuzjazmu Niall.
Jechaliśmy jakieś 20 minut. Gdy wysiadłam z limuzyny ujrzałam ogromny dom. Stałam osłupiała i podziwiałam piękny dom. Dom ? To była willa.
-Wszystko ok ?- zapytał Zayn, machając mi ręką przed twarzą.
-Aa... Ale, że jak? Kiedy? Gdzie? Że ty?- wskazałam na ojca- To? Sam kupiłeś ? Co?- nie ukrywam, byłam w szoku. Mój staruszek miał kasę na taki dom?
Wszyscy wybuchli śmiechem, a ja nadal stałam jak posąg.
-Witaj w nowym domu.- poklepał mnie po ramieniu tata.
-A gdzie wy mieszkacie? - skierowałam pytanie do chłopaków.
-Tu! - Niall wskazał mi sąsiedni, również ogromy dom. Nie zdawałam sobie sprawy że będę aż tak blisko nich mieszkać. Wiedziałam że kiedyś i tak zwariuję, ale nie zdawałam sobie sprawy że to nastąpi tak szybko. No cóż, chłopaki są wariatami ale i tak ich kocham.
Wzięłam swoje walizki i weszłam do środka. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wspaniałego domu.
Rzuciłam walizki na podłogę i zaczęłam oglądać resztę mieszkania. Tego nie da się opisać.

Otworzyłam drzwi do swojego nowego pokoju. Wrzuciłam walizki do garderoby i stanęłam przy drzwiach balkonowych. Miałam wspaniały widok na okolicę.
-Ale masz duże łóżko. - zawołał Louis rzucając się na łóżko, tak jak cała reszta.
-Będę miał gdzie spać. - zaśmiał się Harry.
-Chyba śnisz.- wybuchłam śmiechem.
-Co widzisz przez to okno.- Harry wskazał na okno do którego podeszłam.
-Ymm.. Inny dom i inne okno- nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-To mój pokój.- zabawnie poruszał brwiami
-Będzie Cię podglądał- powiedział zabawnym głosem Louis.
- Jak dobrze że ktoś wymyślił rolety.- zaśmiałam się pod nosem.

Chłopaki poszli odpocząć do swojego domu, ja w tym czasie rozpakowałam swoje wszystkie rzeczy. Na ścianie zawitały zdjęcia ze mną i moją mamą, ojcem, kilka z chłopakami i z Harrym. Dodatkowo na szafce nocnej postawiłam zdjęcie w ramce ze mną i Harrym. Zawsze rano i wieczorem spoglądałam na nie.
-Angelika! Kolacja !- zawołał ojciec.
Zbiegłam po schodach i udałam się w stronę kuchni. Usiadłam przy stole i zaczęłam się zajadać wraz z ojcem kolacją którą przyrządził. Rozmawialiśmy o tym co teraz nas czeka.

Byłam strasznie zmęczona. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i wskoczyłam do swojego, nowego i wygodnego łóżka. Nagle usłyszałam pukanie, ale nie do drzwi, dobiegało raczej z balkonu. Zapaliłam światło i ujrzałam Harrego czekającego na zewnątrz. Pośpiesznie otworzyłam drzwi balkonowe.
-Co ty tu robisz? - zapytałam wpuszczając go do środka.
-Nie mogę zasnąć- zaśmiał się.- Mogę spać dziś z Tobą? - zrobił błagalną minę.
-No nie wiem.- chciałam się z nim trochę podroczyć.
-Wyrzucasz mnie?- tym razem pojawiła się mina smutnego szczeniaczka.
-No dobrze, możesz zostać.
Chłopak uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w policzek. Nie minęła sekunda a już leżał w moim łóżku. Zgasiłam światło i położyłam się obok.
-Pójdziesz jutro ze mną na imprezę? - spytał  nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Nie wiem czy powinnam.
-Proszę. Bez Ciebie nie będzie już tak fajnie. No i.. Musimy zdementować plotki o naszym "tragicznym rozstaniu" - zaczął bawić się moimi włosami.
-No dobrze.- Uległam po dłuższym zastanowieniu się.
Na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech. Chyba naprawdę bardzo mu zależy na tej imprezie.
Tym razem ja zbliżyłam swoje usta do jego i zaczęliśmy się całować.
Wtulił się w niego i zasnęliśmy po wyczerpującym dniu. 

_________________________________________
Tak wiem trochę krótki . Pisałam w pośpiechy i nie za bardzo mi wyszedł..
Chyba zbliżamy się do końca opowiadania.. Powoli kończą mi się już pomysły na tego bloga..
No cóż, wszystko się musi kiedyś skończyć.
Jak zawszę liczę na jakieś komentarze ; P