piątek, 6 lipca 2012

Rozdział XXVI- "Człowieku będziesz miał z nami przechlapane"

To już dziś. Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Dziś moje nazwisko się zmieni, zresztą tak jak wszystko.
-Nie mogę uwierzyć że muszę Cię oddać innemu facetowi.- Do mojego pokoju wszedł ojciec.- Moja mała córeczka jest już dorosła.- Po jego policzku spłynęła jedna samotna łza.
-Tato...- Przytuliłam się do niego.- Zawszę będę twoją małą córeczką.- uśmiechnęłam się.
-Twoja mama byłaby teraz naprawdę szczęśliwa. Zawsze sobie wyobrażała jak będzie wyglądał ten szczególny dzień.- po tych słowac, które wypowiedział mój ojciec zaczęłam płakać jak małe dziecko. Chciałabym żeby moja mama była tu teraz ze mną. Brakuje mi jej. Wiem, że spogląda na mnie z góry i się cieszy że znalazłam tego jedynego, z którym chcę być już do końca życia.

-Gotowa? - zapytała Danielle.
-Chyba tak.- uśmiechnęłam się nerwowo.
-Wiesz, możesz się jeszcze wycofać- zaśmiała się.
-Nawet nie mam takiego zamiaru.

Tradycyjnie do ołtarza prowadził mnie ojciec. Z każdym krokiem, serce biło mi coraz mocniej. Szłam po białym dywanie w stronę uśmiechniętego Harry'ego.

Gdy wypowiedzieliśmy to jedno słowo- "Tak", które zmieniło nasze życie, to wiedziałam że zaczynam nowy rozdział w swoim życiu. Rozdział w którym główną rolę będzie odgrywał Harry i nasze dziecko.


~ Cztery miesiące później


-Zdradzisz nam w końcu płeć dziecka ?- zapytał Niall.
-Mówiłam wam już tyle razy, że nie wiem. Wszyscy dowiemy się przy porodzie.
-Nie ciekawi Cię to? -  odezwał się Liam
-Ciekawi, ale chcę żeby to była niespodzianka.- uśmiechnęłam się.
-To będzie dziewczynka- oznajmił Harry.
-Nie, chłopieć- zaprotestował Louis.- To będzie mały Lou.- dodał z uśmiechem na twarzy.
-Wybraliście już chrzestnych? - tym razem zabrał głos Zayn.
-Chciałabym żeby chrzestną była Danielle. Gorzej z chrzestnym, chcę żeby to był któryś z was, ale nie umiem wybrać. Nie chcę nikogo zranić wyborem.
-Przecież nikt się nie obrazi. To było by głupie.- skomentował Zayn.
-Hmm.. No dobrze. Louis, zostaniesz ojcem chrzestnym naszego dziecka?- Harry skierował pytanie do Louisa.
-Naprawdę? Ja ? Ochh.. Jestem zaszczycony. Oczywiście że tak!- odpowiedział zabawnym głosem Lou.
-Przydałaby się jeszcze trójka, wtedy każdy z nas zostanie ojcem chrzestnym waszych dzieci.- zaśmiał się Niall a ja zmroziłam go wzrokiem.

***
-Auć!- złapałam się za brzuch.
-Proszę powiedz że nie zdążyłaś dojść do łazienki.- usłyszałam wystraszonego Harry'ego.
Pokiwałam przecząco głową.
Po 15 minutach znalazłam się w szpitalu. Ból był nie do wytrzymania.
Ściskałam mocno dłoń Harry'ego.
-Jeszcze trochę. Zaraz będzie po wszystkim.- odezwała się pielęgniarka.
Nagle usłyszałam szybkie pikanie maszyny.
-Co się dzieje?- zaczęłam krzyczeć.
-Są małe komplikacje.- odpowiedział spokojnie lekarz.
-Komplikacje? I pan to tak spokojnie mówi ?- oburzył się Harry.- Zróbcie coś! Po coś tu jednak jesteście!- zaczął krzyczeć.
-Niech się pan uspokoi. Wszystko będzie dobrze. -uspokajała go pielęgniarka.

Usłyszałam płacz dziecka.
-To chłopiec.- odezwał się lekarz.
-To chłopiec. Angelika, to chłopiec.- Harry pocałował się w czoło i zaczął głaskać po włosach. Miał łzy w oczach.
-Wszystko jest już w porządku. Zagrożenie minęło. Mają Państwo zdrowego syna. - Pielęgniarka podała nam małe dziecko w niebieskim kocyku.
-Jak go nazwiemy? - spojrzałam na Harry'ego.
-Jonathan Louis Styles.
Na salę weszła cała czwórka, Danielle, Eleanor i mój ojciec.
-I co, i co? -zaczął skakać Niall.
-Chłopiec.- odezwał się Harry.
Louis wziął go na ręce
-Siema mały Lou. Człowieku będziesz miał z nami przechlapane. -zaśmiał się.
-Ehhemm.. Jonathan- upomniał go Harry.- Na drugie ma Louis.- uśmiechnął się. Wtedy oczy Louisa się zaszkliły. Pierwszy raz widzę jak się wzruszył.
Zayn zaczął małemu śpiewać kołysankę by zasnął. Mimo że byłam strasznie zmęczona porodem, byłam szczęśliwa, że mam tych wszystkich ludzi przy sobie.

_________________________________
Jest ostatni rozdział ! Tak wiem, jest strasznie krótki i wszystko się za szybko dzieję. Pośpieszyłam się tak bo chcę skończyć to opowiadanie i tak już praktycznie nikt tego nie czyta. Nie wiem czy ze względu no to że jest nudne czy z powodu wakacji... Jednak w głębi mam nadzieję że podoba wam się to całe opowiadanie i że nie zapomnicie o mnie ;) w końcu mam jeszcze jeden blog ;p . Cieszę się  że mogłam się z wami podziecić tym co znajduje się w mojej głowie.
Nie martwcie się, będzie jeszcze epilog ;)
+ zapraszam na Twitter'a 





wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział XXV- "Wydaje mi się że uczyli Cię o tym w szkole, mam Ci to dokładnie wytłumaczyć?"

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyłam i ujrzałam Harry'ego.
-Gotowa? - zapytał całując mnie w policzek.
-Oczywiście.- uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy w stronę samochodu.
Udaliśmy się do restauracji. Kelner wskazał nam stolik przy którym usiedliśmy. Zamówiliśmy jedzenie i zaczęliśmy rozmawiać. Harry zaczął mi opowiadać o tym co czuł jak byłam w śpiączce i gdy miałam amnezję. On wtedy naprawdę cierpiał, przeze mnie.
-Przepraszam.- powiedziałam i spuściłam wzrok. Czułam się winna.
-Nie masz za co.-Złapał mnie za rękę.- Przecież to nie była Twoja wina. Najważniejsze jest to że jesteśmy znowu razem. I chciałbym żeby było już tak na zawsze. -Uśmiechnął się a na jego policzkach ukazały się słodkie dołeczki, którym nie mogłam się oprzeć.
W pewnym momencie wstał, wyglądał na trochę zdenerwowanego.
-Kocham Cię i to się nigdy nie zmieni. -Zaczął- Chciałbym już zawsze być przy Tobie, widzieć Cię każdego ranka gdy się obudzę i widzieć Cię wieczorem gdy będę zasypiał. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.- Wsłuchiwałam się w niego jak zaczarowana. Uklęknął na jedno kolano.- Angeliko, czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz ze mną już do końca życia? - zapytał wyjmując z kieszeni małe, czerwone pudełeczko i lekko je otworzył.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Kocham go, i to bardzo, ale czy to czas na małżeństwo? Nie jestem za młoda na podjęcie tak ważnej decyzji, która zmieni moje życie?
Stałam tak chwilę nic nie mówiąc, a w mojej głowie roiło się od różnego rodzaju myśli. Spojrzałam na Harry'ego, który zaczął się niecierpliwić. Z jego oczu można było wyczytać że powoli traci nadzieję.
-Tak.- szepnęłam, a chłopak wsunął mi na palec pierścionek i zaczął całować.

Gdy zjedliśmy kolację, wyszliśmy z restauracji i postanowiliśmy iść na spacer. Szliśmy przez park trzymając się za ręce.
-Wybacz, muszę wykonać jeden telefon.- odezwał się Harry wyjmując z kieszeni telefon komórkowy, który już po chwili trzymał przy uchu.
-Zgodziła się!- wykrzyczał do słuchawki i zaczął skakać z radości. Znając życie zadzwonił do chłopaków. Było słychać przez telefon jak krzyczą, a ja zaczęłam się śmiać.
-Louis powiedział że przeżyje i dziś mamy nie wracać do domu.- oznajmił Harry po tym jak się rozłączył. 
-To co proponujesz ?
-Apartament w hotelu.- Wyjął z kieszeni kartę do pokoju i poruszał zabawnie brwiami.

Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia. Usiadłam na kanapie i zdjęłam szpilki.
-Nienawidzę szpilek!- mruknęłam
Po chwili Harry wziął mnie na ręce i zaczął namiętnie całować. Zaniósł mnie do sypialni i położył delikatnie na łóżku nie przestając mnie całować. Zaczął błądzić rękoma po moim ciele. Co było dalej? To chyba każdy wie.. ;P 


Dwa miesiące później

.
Mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na wyświetlacz- Danielle .
-Tak?- odebrałam 
-Cześć. Masz ochotę na zakupy?- zapytała radosnym głosem.
-Nie najlepiej się czuję. Ale w sumie to przydałoby  się kilka nowych rzeczy. Wszystkie moje ubrania są na mnie za małe. Ostatnio trochę przytyłam. 
-Ooo biedactwo. To może wpadnę do Ciebie? - zaproponowała 
-Ok. Czekam.- rozłączyłam się i poszłam do swojego pokoju. Założyłam dresy i zwykłą bokserkę. 
Po 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, pośpiesznie je otworzyłam.
-Po drodze wpadłam do Starbucks.- wskazała na kawy i jakieś ciastka. 
-O nie..- zakryłam ręką usta i pobiegłam do łazienki. Musiałam się czymś ostatnio zatruć. 
-Wszystko ok?- zapytałam Danielle gdy już wyszłam z łazienki. 
-To tylko zatrucie.- usiadłam obok niej na kanapie. 
Dziewczyna zaczęła mi się przyglądać. 
-Co ?- spytałam. 
-Jesteś pewna że to tylko zatrucie? Mówisz że przytyłaś, nie mieścisz się w swoje ubrania, masz mdłości...
-Nie to nie możliwe.- przerwałam jej.
-Mam wymieniać dalej? - spojrzała na mnie unosząc jedną brew do góry. 
-Nie!  Ja nie mogę być w.. w.. w ciąży..- zaczęłam się jąkać.- Jak to się stało?- złapałam się za głowę.
-No wiesz.. Wydaje mi się że uczyli Cię o tym w szkole, mam Ci to dokładnie wytłumaczyć?- zaśmiała się Dan, a ja wybuchłam śmiechem. 
-O nie!- przestałam się śmiać i gwałtownie zerwałam się z kanapy.- Jestem w ciąży!
-Spokojnie. Jeszcze nic nie wiadomo. Może to fałszywy alarm.-zaczęła mnie uspokajać. 
-Serio? Dokładnie dwa miesiące temu Harry mi się oświadczył. 
-No to już wiem co było dalej.- znowu się zaśmiała. 
Danielle jest szalona i za to ją uwielbiam.


Następnego dnia

Kupiłam dwa testy ciążowe żeby mieć pewność. Oba wyszły...pozytywnie. Nie mogę w to uwierzyć, będę matką. A co jeśli nie dam rady go wychować?  Muszę powiedzieć Harry'emu. Boje się jak to przyjmie.
Zapukałam do drzwi, długo nie musiałam czekać. 
-Ooo cześć.- otworzył mi radosny Niall. 
-Cześć. Jest Harry? 
-Jest, wejdź.- Blondyn zaprosił mnie do środka.  Wszyscy oglądali jakiś film. 
-Cześć kochanie.- zawołał wesoło Harry po czym podszedł do mnie i pocałował mnie na przywitanie. 
-Musimy pogadać.- powiedziałam a Harry spojrzał na resztę chłopaków dając im znak by zostawili nas samych. 
-To o czym chciałaś pogadać?- spytał łapiąc mnie za rękę.
-Nie wiem jak zacząć.- podeszłam do okna opierając się o parapet.- Proszę, tylko nie bądź zły- zaczęłam niepewnie wpatrując się drzewa za oknem. Harry podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.- Jestem w ciąży.- szepnęłam. Harry milczał i miał nieobecny wzrok. 
-Będę ojcem?- po chwili cicho zapytał samego siebie. Pokiwałam twierdząco głową a on zaczął biegać po całym mieszkaniu i krzyczeć:
-Będę ojcem! Chłopaki słyszeliście? Będę ojcem!
Po chwili po schodach zbiegła czwórka chłopaków, rzucili się na niego i zaczęli mu gratulować.  Ten widok był bezcenny.  
Harry podbiegł do mnie, podniósł mnie i zaczął kręcić.
-Kocham Cię i nasze dziecko też. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.- zaczął mnie całować.
-Dałem wam trochę więcej swobody a wy... Ehh..-pokręcił głową Louis.- Nie no nie mogę, strasznie się cieszę.- rzucił się na nas, tak jak pozostała trójka.

_______________________________

I jest kolejny rozdział. No tak trochę się pośpieszyłam z tymi zaręczynami i ciążą xD.
Będzie jeszcze jeden rozdział i epilog. Chciałabym skończyć to opowiadanie jeszcze w tym miesiącu. Wakacje mam strasznie zawalone i nie będę miała czasu na pisanie.. Mazury, Wrocław, Paryż, Anglia i Polskie morze czekają ! ;P + tydzień na zawody taneczne. Musi być pierwsze miejsce, trzymajcie kciuki ;)
A jutro  bal na który strasznie nie chce mi się iść xD..